Ten, kto narzeka na nieprzewidywalną pogodę nad poczciwym Bałtykiem, niech się teraz wstrzyma. Marzec powinien być najgorętszym i zarazem suchym miesiącem w Tajlandii, zwłaszcza na zachodnim wybrzeżu, gdzie dobra pogoda w tym czasie jest niemal gwarantowana. Ulewne deszcze tego roku są jednak niespodzianką zarówno dla turystów jak i dla Tajów. Przez kilka dni lało w całej południowej Tajlandii, niektóre wyspy zostały ‘chwilowo odcięte od świata’, a wioski zmiecione przez osuwiska (około 40 osób zginęło). Na Ko Lipe, wyspie, na którą się wybraliśmy, lało przez kilka dni. Turyści pochowali się w swoich domkach, łódki nie wypływały na nurkowanie lub po świeże ryby a Tajowie, znudzeni i zdezorientowani, spali na hamakach (niektóre restauracje się pozamykały). Zalać to nas nie zalało, ale wynudziliśmy się trochę. Po kilku dniach pogoda się jednak polepszyła i wraz z przebijającymi się przez chmury promykami, Tajowie zeszli ze swoich hamaków, a popularne w tutejszych barach raegge rozbrzmiało w akompaniamencie spokojnych fal.
Podróż tuk-tukiem, potem łódką na wyspy.
Kalosze by się przydały.
Przez wyspę Ko Lipe przebiega uliczka, przy której znajdują się sklepiki i restauracje.
Oprócz turystów na wyspie plażują też liczne pieski. Małe i duże.
Fotka ze skuterem ... obłędna :) Pozdro RB
OdpowiedzUsuń@RB dzięki za komplement:) - przekaze autorowi zdjęcia.
OdpowiedzUsuń