Autobus z Melaki do stolicy Malezji jedzie tylko dwie godziny i jest bardzo wygodny. Dotarliśmy do KL akurat w godzinach szczytu i jak wpakowaliśmy się z plecakami w metro, nie tak łatwo było się z niego wydostać. Powłóczyliśmy się jeden dzień po mieście a drugiego dnia odwiedziliśmy jaskinie, które są jednocześnie światynią Hindu na obrzeżach miasta, do których łatwo można się dostać autobusem lub metrem. W KL jest zaskakująco dużo europejskich turystów pewnie z uwagi na popularność lotów Air Asia, bo miasto nie jest aż tak fascynujące. Wieczorem wybraliśmy się na szczyt wieży telekomunikacyjnej, skąd rozpościera się widok na miasto, w tym na słynne, choć już nie najwyższe, wieże Petronas. Na wieże też można było wejść, ale trzeba tam się wybrać wcześnie rano i stać w kolejce, więc sobie odpuściliśmy.
KL wieże i centrum.
Specjalny wagon metra tylko dla kobiet. Obok, zestaw zakazów i nakazów w metrze.
Świątynia hinduska a jaskiniach Batu na obrzeżach KL.
Masaż i popitka.
Jasknie Batu akurat odwiedzał jogin zwany the ‘Fire Yogi’, który po kilkunastogodzinnej sesji medytacyjnej, kładzie się na ogniu i jest ognioodporny. Tutaj można oglądać film dokumentalny o nim: http://www.youtube.com/watch?v=gdbEOk_lmzQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz