Mimo miejskiego zgiełku, miasto jest bardzo dobrze skomunikowane i ludzie bardzo pomocni.
Czysto i schludnie.
Do rynsztoku łatwo wpaść. Zwłaszcza w nocy i z plecakiem, jak się idzie z lotniska do hotelu i rozgląda dookoła zmiast patrzeć pod nogi. O mały włos ;)
Śniadanie pierwszego dnia po przylocie.
Trzeba było zakupić więcej balastu fotograficznego.
Hej ho, hej ho do pracy by się szło.
Herbatka chryzantemowa czy napój migdałowy?
A to typowe śniadanie. Kaya tost (kokosowe smarowidło+ masło). Kawa po singapursku to zlepek z mleczkiem skondensowanym. Jajka obowiazkowo. Mniam.
Durian – król owoców.
Nocne marki na Night Safari, gdzie można spotkać zwierzęta Azjatyckiej dżungli.
Jeżozwierz.
Tygrysy malaskie. Na szczęście za szybką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz